Dwa lata temu, przy okazji promocji książki pt. „Pół korony i inne wyprawy”, miałem przyjemność porozmawiać z uczestnikami autorskiego spotkania w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Limanowej o podróżach dużych. Zachęcam nieśmiało do lektury recenzji z tego spotkania autorstwa Roberta Widzisza, która ukazała się w 2019 roku we wrześniowo-październikowym numerze (300-301) „Echa Limanowskiego”. Czas wielomiesięcznej pandemii nie sprzyja podróżom dużym. Podczas jednego z jesiennych spotkań Limanowian otrzymałem propozycję zorganizowania spotkania „autorskiego” w Gminnej Bibliotece Publicznej (GBP) w Starej Wsi. Sprawa się odwlekała, ale zgodnie z moim zawołaniem „Zwiedzajcie Ziemię Limanowską… nawet w czasach zarazy” postanowiłem skorzystać z zaproszeń z Beskidu Wyspowego przy okazji innego planowanego spotkania, organizowanego we wrześniu br. w Łososinie Górnej – spotkania autorów piszących do „Echa Limanowskiego”.
Podczas spotkania autorskiego nt. „Podróże małe, podróże duże”, chcąc uniknąć prostego pytania (które często okazuje się najtrudniejsze), czym różnią się podróże małe od podróży dużych, starałem się rozmawiać o podróżach i wyprawach bardzo ważnych i tych mniej ważnych. Obszerna relacja z tego autorskiego spotkania została przedstawiona na stronie GBP. Dodam, że tegorocznym laureatem, zorganizowanego podczas spotkania konkursu nt. “Jakie to góry”, okazał się podróżnik z Limanowej – Marek Dudek.
Na spotkaniu byłem pytany o wiele spraw związanych z planowaniem podróży, w tym m.in. o proces przygotowań do wypraw, wynikający z zebranych dotychczas doświadczeń, a gwarantujący ich bezpieczeństwo. I tutaj, paradoksalnie, musiałem przyznać, że z mojego kilkunastoletniego wędrowania (latania, jeżdżenia, wspinania się i pływania) po świecie nie wniosłem praktycznie nic nowego, ponad to co opracowałem i opublikowałem już przed wyprawą na Kilimandżaro. Bo jak stwierdził autor książki “Pasja Gór”, Stefan Cieślar: W górach nie chodzi o to, by podejmować ryzyko, lecz poznać je, by móc go uniknąć. Z kolei Andrzej Zawada dzielił wyprawy w góry wysokie na udane i szczęśliwe. Udane to te, które zdobywają szczyt, a szczęśliwe to te, z których wszyscy wracają. Wszystkie wyprawy, w których uczestniczyłem były szczęśliwe. Powinienem jedynie wyraźnie podkreślić, że za każdym razem korzystałem z liczącej kilkadziesiąt pozycji listy kontrolnej, której pierwszą wersję przedstawił mi w 2005 roku Leszek Cichy. Wszystkie następne były już jej modyfikacjami, dostosowanymi do charakteru każdej kolejnej wyprawy. W przypadku opracowywania raportu oceny oddziaływania na środowisko, np. dla nowej oczyszczalni ścieków, mogę (podobnie jak np. Warren Buffett oraz wielu innych ekspertów/specjalistów) pracować z wykorzystaniem listy kontrolnej, którą mam w głowie. W przypadku „wyprawowych” checklists, zawsze miałem ją w wersji napisanej na papierze, w celu faktycznego odhaczania kolejnych pozycji. I to mógłby być jedenasty punkt w moim dekalogu wyprawowym, bo lista kontrolna nigdy mnie nie zawiodła…
Warszawa, 27 września 2021 r.