Wstępnych „przymiarek” do wspinaczki na szczyt Białej Góry miałem kilka. Niekiedy było to tak, że telefonował Leszek Cichy z informacją i propozycją: organizuję wyprawę na Mont Blanc. Może wybrałbyś się z nami. Przyznaję, w moim dość intensywnym, ale i uporządkowanym trybie życia, zwłaszcza zawodowego, taka propozycja burzyła ład i wprowadzała zamęt. Także mentalny. Bo niechętnie, ale musiałem odmawiać. Aż przyszedł lipiec w 2009 roku. Po telefonie Leszka pomyślałem, że w końcu są wakacje, że w końcu mógłbym… Postanowiłem więc odłożyć prawie wszystko na kilka dni i pojechać do Francji. Leszek był już w Chamonix, ale udało mi się, z bardzo ważnych względów rodzinnych, przesunąć wyjazd o jeden dzień. Ze Staszkiem i z Mirką spotkałem się 31 lipca w Dąbrowie Górniczej i pojechaliśmy…
W takich warunkach nie było tradycyjnego przygotowywania się do wyprawy, nie robiłem jakichkolwiek notatek, a w konsekwencji nie planowałem też napisania reportażu dla „Echa Limanowskiego”. Tak się jednak złożyło, że miałem „odłożoną” rozmowę z Panią Redaktor Jolantą Bugajską z Limanowej. Stąd powyprawowe spotkanie i Jej artykuł, którego tekst ukazał się w „Dzienniku Polskim”, a następnie został przedrukowany w książkowym wydaniu zbioru reportaży i wywiadów J. Bugajskiej zatytułowanym „Ludzie stąd”.
Zapraszam do lektury artykułu Jolanty Bugajskiej zatytułowanego „Mont Blanc z Cichym”, który ukazał się w 2009 roku w 180-181 numerze „Echa Limanowskiego”.
PS. Leszku, z okazji, bądź co bądź, okrągłych urodzin, życzenia WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO. Przypominają mi się słowa Twojego rówieśnika, chemika – Piotra Pustelnika (o tyle mi bliskiego, że też nie ukończyłem akademickiego kursu wspinaczki skałkowej): „Dobry himalaista to żywy himalaista”. Życzymy Ci wielu lat w zdrowiu i szczęściu oraz kolejnych wspaniałych wypraw… Do życzeń dołącza się Jurek z Antonówki.
Andrzej i Halina
Warszawa, 14 listopada 2021 r.